Wybrałam się wczoraj do parku w poszukiwaniu bazi. Niestety, nie znalazłam nawet marnego krzaczka. Ale za to znalazłam pierwszego kwitnącego rododendrona!
I mam jeszcze do pokazania prehistoryczne jajo:) Skorupka na nim popękała ze starości - żartuję oczywiście:) Wygląda tak:
Jajo jest naprawdę super!!!
OdpowiedzUsuńŚwietny efekt!
Jakie pomysłowe jajeczko...śliczne:))
OdpowiedzUsuńŚwietne to jajo !!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńDziś na kolację koniecznie będzie jajecznica ;-) Muszę też zabrać się za zrobienie pisanek ;-)
OdpowiedzUsuńTe popękane jajo, świetne:)Kiedys zrobiłam cały komplet ze skorupek...była rameczka, pudełeczko i wazonik:)Bardzo lubię tą technikę i fajnie,że mi przypomniałaś
OdpowiedzUsuńładne to jajko... widziałam kiedyś tak zrobione tylko ufarbowane te skorupki były na pastelowo, strasznie chciałam takie tez sobie zrobić, ale coś mi nie wyszło... czym przyklejałaś te skorupki do siebie??
OdpowiedzUsuń